Łączna liczba wyświetleń

piątek, 11 marca 2011

Maaskant - Lecha nie ma w grze o tytuł.

Wywiad z trenerem Wisły Robertem Maaskantem pod wodzą którego Biała Gwiazda po dłuższym czasie wróciła na fotel lidera.

Lider? Fajnie Powiedziałem chłopakom: wszystko jest w naszych rękach, ale na 13 kolejek przed końcem pierwsze miejsce nie ma przełomowego znaczenia. Nie sądzę, aby ktokolwiek wygrał wszystkie mecze do końca sezonu. Fajnie, że prowadzimy, ale ważniejsze, by być na czele rozgrywek, gdy przystąpimy do meczów z Jagiellonią, a potem z Legią. To dopiero będzie istotne, bo to będzie oznaczać, że oni muszą nas pokonać. A zawsze jest łatwiej wygrać, kiedy nie musisz tego zrobić.
Jagiellonia pod presją
Podstawą jest to, co stało się w końcówce rundy jesiennej. Odnotowaliśmy serię zwycięstw i po 4 naszych wygranych z rzędu Jagiellonia, już przystępując do rundy wiosennej, czuła presję. Zakładałem, że pokonamy Arkę i Ruch, ale mimo wszystko nie przypuszczałem, że Jagiellonia tylko zremisuje oba swe mecze. Mają problem po odejściu Grosickiego. Nie dysponują takim budżetem jak my czy kilka innych zespołów i trudniej jest im znaleźć godnego następcę piłkarza, który robił różnicę. Być może też presja związana z obroną pierwszego miejsca nie pozwoliła im grać tak dobrze jak jesienią, gdy tej presji jeszcze nie odczuwali. Chcę jednak podkreślić, że Michał Probierz wykonał tam kawał dobrej roboty i uważam, że robi to nadal. Pod jego kierunkiem Jagiellonia jest tam, gdzie jej wcześniej nie było.
Groźna Legia
Być może Legia jest groźniejszym rywalem od Jagiellonii, ponieważ prezentuje bardziej stabilną formę. Zresztą, Legia i Wisła to podobne kluby, w których liczy się tylko mistrzostwo. Kiedy oni byli ostatnio mistrzem? (Pada odpowiedź, że w latach finałów MŚ - przyp. red.). OK, to jestem trochę spokojniejszy, bo w tym roku mundialu nie ma (śmiech). W Legii dobrze zaczął Hubnik, lecz uważam, że za szybko ocenia się tego zawodnika, podobnie jak wszystkich nowych piłkarzy w lidze, tych z Wisły nie wyłączając. Polska liga jest trudniejsza niż się powszechnie sądzi. Tu trzeba umieć przeżyć.
Lech się nie włączy
Nie sądzę, aby Lech jeszcze był w grze o tytuł. Ma do nas stratę 8 punktów, do Jagiellonii 7, a do Legii 6 punktów. Abstrahując, że to dużo, i musiałby pokonać każdą z tych drużyn, to właśnie sam fakt, że ma aż tylu rywali do przeskoczenia, znacznie zmniejsza jego szanse. Oczywiście, jest to bardzo dobra drużyna i w każdej chwili może pokonać każdego, jednak musiałaby to robić do końca rozgrywek, a jak mówiłem, nie wydaje mi się to możliwe. Również Bełchatów, Korona i Lechia nie będą biły się o mistrzostwo. To sprawa między nami, Jagiellonią i Legią.
Łatwo się nie wygrywa
W polskiej lidze nie ma łatwych zwycięstw. Dwa ostatnie miejsca zajmują Cracovia i Arka, i my wygrywamy z nimi po ciężkiej walce 1:0. To pokazuje, jak ciekawa jest ta ekstraklasa. W Holandii wygląda to inaczej. Załóżmy, że Wisła jest PSV Eindhoven, a Arka Excelsiorem Rotterdam. 99 na 100 takich meczów wygra PSV. W Polsce tak nie będzie.
Wzrosła rywalizacja
Mamy o wiele większą rywalizację w zespole niż jesienią. Popatrzmy na to, jak Radka Sobolewskiego zastępuje Czarek Wilk. Jak rywalizują Tomas Jirsak z Michaiłem Siwakowem, Łukasz Garguła z Maorem Meliksonem czy trójka stoperów Osman Chavez, Kew Jaliens i Gordan Bunoza. Jednak to nie znaczy, że wszystko gra. Można tu jeszcze sporo poprawić, zwłaszcza gdy nowi zawodnicy w pełni się zaaklimatyzują. Zawsze gdzieś istnieje próg możliwości. Czy Wisła może tym składem zostać mistrzem Polski? Odpowiadam, że tak. Czy Wisła może tym składem awansować do Ligi Mistrzów? Raczej nie.
6 tygodni wystarczy
Mój sposób, korygowany przez lata, to 6 tygodni przygotowań. Nie potrzebuję więcej. I wolę ćwiczyć niż grać sparingi - zimą rozegraliśmy ich tylko 5. Wierzę w ciężką pracę. Jeśli przekonasz piłkarzy, że warto robić coś więcej niż na treningu, że masz dbać o siebie podczas urlopu, to się to zwróci w postaci dobrych wyników. Zaczęliśmy trenować najpóźniej z całej ligi, bo 17 stycznia, ale mówimy tu o wspólnym rozpoczęciu okresu przygotowawczego. Zawodnicy część pracy wykonali wcześniej. Dostali wytyczne na urlopy, biegali, ćwiczyli w siłowni. Przyjechali do Krakowa i ich zbadaliśmy. Wyszło tak jak zakładaliśmy: mieli dobrą podstawę, by zacząć budowanie formy. I to jest sedno. Patryk Małecki zrobił naprawdę dużo, by być w takiej formie jak teraz jest.
Narty z dziewczyną
Środa była wolna. Pojechałem z Lisbeth do Zakopanego. Początkowo mieliśmy tam tylko pospacerować, ale jak zobaczyliśmy śnieg na stokach, to już nie mogliśmy się oprzeć. Wypożyczyliśmy narty i poszaleliśmy trochę. Tatry są mniejsze, niższe od Alp, ale całkiem dobre do szusowania. Pod warunkiem, że jedziesz z samej góry na sam dół (śmiech). Chętnie tam jeszcze zaglądnę, chociaż ciężko będzie o następny wolny dzień.

przegląd sportowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz