Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 marca 2011

Powiedzieli po meczu...


Patryk Małecki po meczu

„Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał o stylu, w jakim to spotkanie zostało wygrane, a trzy punkty pozostaną” – podsumował Małecki.

„To mnie trener wyznaczył do strzelania karnego. I na pewno podszedłbym do jedenastki, gdyby Mielcarz został na boisku. Przerwa trwała jednak bardzo długo i nie byłem pewny czy trafię” – stwierdził. Zamiast Małeckiego do karnego podszedł Kirm. „Byłem pewny, że Andraż trafi. Widziałem to w jego oczach” – zażartował pomocnik Białej Gwiazdy.

„Do 40. minuty ten mecz w naszym wykonaniu był słaby. Nie mogliśmy sobie stworzyć jakiejś sensownej sytuacji. Wydaje mi się, że w meczu na własnym stadionie powinno być inaczej” – ocenił „Mały”. Strzelec pierwszej bramki docenił jednak to, że mimo słabszej postawy Wiślacy ponownie wygrali. „To cieszy, że mimo gorszego meczu byliśmy w stanie wyjść z tego starcia zwycięsko. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał o stylu, w jakim to spotkanie zostało wygrane, a trzy punkty pozostaną” – dodał Małecki.

Sobotnie spotkanie obserwował z trybun Jacek Zieliński. Asystent selekcjonera obserwował w akcji między innymi Małeckiego. Wiślak nie był jednak skory do komentowania tego faktu. „Nie chciałbym się wypowiadać na temat reprezentacji. Jest to dla mnie temat zamknięty” – zakończył.



Cikos po meczu

„Ta wygrana była dla nas ważna. Nie było łatwo, zwłaszcza, że murawa nie była w najlepszym stanie i piłka odskakiwała. Ale udało się” – podsumował słowacki obrońca.
Zwycięstwo nad łódzkim Widzewem to ważna wygrana, bo pozwala Wiśle uciekać rywalom w tabeli.
Tak, zgadzam się. Było też trudnym zwycięstwem, bo boisko było trochę pofalowane i musieliśmy uważnie podawać piłkę. Dobrze, że Patryk strzelił bramkę, bo później grało nam się o wiele łatwiej.

Bramka Małeckiego nie padła w wyniku miażdżącej przewagi Wisły nad Widzewem.
Tak, bo w pierwszej połowie nie graliśmy za dobrze, mieliśmy sporo strat. Ale Pan Bóg czuwał nad nami i dał trzy punkty (śmiech).

W pierwszej połowie kibice długo czekali na trafienie. Czym było to spowodowane? Czy Widzew bronił się lepiej niż Ruch tydzień temu?
Nie, nie powiedziałbym, że Widzew bronił się lepiej niż poprzednie zespoły. My nie zagraliśmy dziś najlepiej, pojawiło się sporo błędów z naszej strony.

W drugiej połowie graliście już z większym luzem, zwłaszcza po akcji Meliksona.
Mieliśmy sporo przestrzeni, a jak strzeliliśmy drugą bramkę, to już byliśmy spokojni o końcowy wynik. A Maor? Pokazał, że jest bardzo dobrym graczem, świetnym technicznie. To udowadnia, że mamy dobrą drużynę i nie pozostaje nic innego, jak udowodnić to w kolejnych spotkaniach z Polonią Bytom i Jagiellonią.

Szkoda, że nie udało się trafić trzeciej bramki, zwłaszcza, że Widzew grał w dziesięciu zawodników.
Fakt, szkoda. Tsvetan miał okazję, ale nie udało się. Myślę, że gdyby trafił, to spadłaby z niego presja zdobywania bramek.

Maor Melikson po meczu
„Nie chcę za dużo mówić o sobie. Najważniejsze, że Wisła dobrze dziś zagrała i odnieśliśmy zwycięstwo” – podsumował tuż po spotkaniu z Widzewem izraelski pomocnik.


Maor tym razem w środku pola od początku zagrał z Sobolewskim i Jirsakiem. Jak ocenia współpracę z kolegami? „Nie da się ukryć, że wszyscy są bardzo dobrymi piłkarzami. Ponadto gra z takimi graczami jak Kirm czy Małecki staje się o wiele łatwiejsza. Mam nadzieję, że już tak zawsze będzie to wyglądało” – podsumował piłkarz.

 Radosław Sobolewski po meczu

Udało się podtrzymać wiosenną, ligową passę zwycięstw.
Czy się udało? Ja uważam, że to była nasza pewna wygrana nad dobrym i groźnym zespołem. Ten fakt cieszy nas podwójnie.

Czy widzewiacy postawili dziś Wiśle trudniejsze warunki niż Ruch tydzień temu?
Nie chciałbym porównywać tych spotkań, każde z nich było inne. Mimo tego, że Widzew miał tylko jedną, niebezpieczną sytuację po stałym fragmencie gry, to ciągle byli groźnym zespołem i musieliśmy być cały czas dobrze ustawieni.

Co według Pana było kluczem do zwycięstwa nad Widzewem?

Sądzę, że dobra gra defensywna. Z akcji Widzew niewiele sobie dziś pograł, ponadto mieliśmy dobrze rozpracowanego rywala. Szybko odbieraliśmy piłkę, Widzew nie wyprowadził groźnej kontry i dzięki temu chłopakom z przodu było o wiele lepiej.

Bramka Patryka Małeckiego padła w dobrym momencie, bo była trafieniem do szatni.

Tak, oczywiście. Była bardzo ważna dla nas, potem grało nam się już o wiele lepiej. Trzymaliśmy dobry wynik i staraliśmy się podwyższyć rezultat.

Tym bardziej szkoda, że ostatecznie nie udało się strzelić trzeciej bramki.
Próbowaliśmy, chcieliśmy dać kibicom więcej radości, ale myślę, że warto cieszyć się nawet z 2:0.

Andraż Kirm po meczu 
„Wszyscy w drużynie wiemy, że tylko pierwsze miejsce się liczy” – stwierdził w pomeczowym wywiadzie.
Kirm strzelił dla Wisły drugą bramkę w meczu. Jego strzał z rzutu karnego sparował Kaniecki, ale przy dobitce Słoweniec był bezbłędny. To jednak nie on miał być w tym meczu egzekutorem jedenastki. „Do karnego wyznaczony był Patryk” – przyznał. Nie ukrywał też, że jego strzał nie był najwyższych lotów. „Strzeliłem nie za dobrze i miałem szczęście, że odbita przez bramkarza piłka poleciała w moim kierunku. Zareagowałem szybko, ale w takich okolicznościach nie było to trudne” – dodał pomocnik.

Słoweniec dostrzegł mankamenty w grze swojej i kolegów. Przyznał też, że zwycięstwo nie przyszło Wiśle łatwo. Przyczyn trudności doszukiwał się w psychice graczy. „Mieliśmy świadomość, że zwycięstwo może dać nam przewagę nad Legią i Jagiellonią, dlatego na początku byliśmy zbyt ostrożni” – stwierdził. Pomocnik nie miał wątpliwości, jaki moment był w meczu najważniejszy. „Dużo dała nam bramka strzelona przed przerwą. Dzięki niej mogliśmy się rozluźnić i ostatecznie wygrać” – ocenił. Kirm komplementował przy tym rywali. „Widzew to dobra, twardo grająca drużyna” – powiedział .

Pomocnik Białej Gwiazdy w pomeczowych wywiadach podkreślał znaczenie sobotniego zwycięstwa, ale stwierdził, że na uspokojenie jest dużo za wcześnie. „Do końca zostało jeszcze wiele spotkań. Dlatego trudno mówić, że po zwycięstwie nad Widzewem nie będziemy już odczuwać takiej presji. Przed nami mecz pucharowy i musimy być ciągle skoncentrowani” – oświadczył. Słoweniec skomentował też w kilku słowach hasło, jakie pojawiło się w ostatniej kampanii marketingowej Wisły. „Zawodnicy znają hasło kampanii. Wszyscy w drużynie wiemy, że tylko pierwsze miejsce się liczy" – zakończył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz