Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 marca 2011

Wypowiedzi pomeczowe Wisła - Ruch (3:1)

Rober Maaskant
Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Wisła awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. „W tym momencie to inni muszą nas gonić. Zdecydowanie lepiej patrzeć w górę tabeli niż w dół. Teraz my jesteśmy liderem, a to oznacza, że drużyna idzie w dobrą stronę” – zauważył szkoleniowiec Wisły.

„Byliśmy lepszą drużyną. Uważam, że nie byliśmy zbyt ostrzy w pierwszej połowie. Brakowało nam ruchu w środkowej strefie. W drugiej zrobiłem zmiany, ściągnąłem Sivakova i to okazało się być dobrym ruchem. Tomas Jirsak zagrał dobry mecz, zdobył gola i zaliczył asystę przy bramce Meliksona. Dobrze zareagowaliśmy na stratę bramki. Mogliśmy wygrać wyżej, bo stworzyliśmy wiele sytuacji” – podsumowując mecz powiedział trener Maaskant.

Trener Białej Gwiazdy po meczu z Ruchem Chorzów nie krył zadowolenia. Przyznał jednak, że jego drużyna mogła wygrać wyżej, ale ciągle nie gra jeszcze futbolu, którego on oczekuje. „Ten mecz po raz kolejny nie był na najwyższym poziomie, ponieważ nie graliśmy wspólnie dużo”  – stwierdził Robert Maaskant

Tomas Jirsak


Kiedyś w meczu z Ruchem również strzeliłeś pięknego gola.
Tak, pamiętam, ale było to już dawno temu. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

Jakie zadania otrzymałeś wchodząc na boisko w drugiej połowie?
Przede wszystkim więcej grać piłką po ziemi, żeby nie grać dużej ilości górnych piłek. Miałem też zagrywać więcej podań do przodu, bardziej kreować ofensywę. Dzięki temu mieliśmy stwarzać sobie więcej sytuacji.

Twoja bramka była bardzo potrzebna, bo ustaliła wynik na 2:1.
Fakt, była ważna. Dostałem podanie za obrońców, oni wpuścili mnie w pole karne, a ja uderzyłem. No i wpadło.

Przy trzeciej bramce to była chyba asysta sezonu.
Może i była, nie wiem. Wiem tylko, że potrzeba więcej takich asyst w sezonie. Teraz jest chyba ten czas, żeby pomóc drużynie.

Czy dzisiejszym występem zapewniłeś sobie miejsce w pierwszej jedenastce na mecz z Widzewem?
Nie myślę o tym teraz. Chciałbym grac jak najwięcej a wtedy pomoc drużynie. To jest ważne dla mnie.

Maor Melikson
Ten mecz zapamiętasz pewnie na dłużej.
Tak. W Izraelu grałem przy pełnych trybunach, ale wrażenia z dzisiejszego meczu są niesamowite. To było coś szalonego.

Co jest takiego szczególnego w atmosferze na stadionie Wisły?
To, że kibice cały czas dopingują. Cały czas krzyczą i wspierają, nawet gdy drużynie nie idzie.

Nie zaczęliście tego meczu najlepiej.
Być może, ale ta drużyna dopiero się zgrywa, jest w niej kilku nowych zawodników. Słabiej zaprezentowaliśmy się w środku tygodnia, dzisiaj było widać poprawę w naszej grze. Myślę, że w kolejnych meczach będzie to wyglądać lepiej, bo mamy naprawdę dobrą drużynę.

Co powiedział Wam trener w przerwie? W drugich 45 minutach stworzyliście znacznie więcej okazji do zdobycia bramki niż w pierwszej połowie.
Mamy bardzo dobrego trenera. Wie, jak nas zmotywować. Tym razem był znacznie spokojniejszy niż w trakcie meczu z Podbeskidziem, bo wynik do przerwy był korzystny.

Może kilka słów o Twojej bramce? Podobno ktoś bardzo chciał, żebyś w dzisiejszy meczu trafił do siatki?
Tak. Boukhari życzył mi tej bramki i podobno nawet zaprzągł voodoo, żeby mi w tym pomóc (śmiech). Prawdę mówiąc ta bramka to bardziej zasługa Tomka Jirsaka, nie wypadało tego nie strzelić.

Twoja rodzina miała okazję śledzić Twój występ?
Tak. Rodzina oglądała mecz na żywo przez satelitę. Już dostałem gratulacje, bardzo ich ucieszyła moja bramka.

Patryk Małecki

Patryk Małecki walnie przyczynił się do zwycięstwa Wisły nad Ruchem. Pomocnik Wisły bramki tym razem nie strzelił, ale jak sam przyznał, nie ma to dla niego większego znaczenia. „Nieważne, kto strzela bramki. Ważne, że Wisła wygrała” – stwierdził.

„Cieszy zwycięstwo i to, że strzeliliśmy trzy bramki, ale nasza gra w obronie pozostawia trochę do życzenia” – przyznał „Mały”. Pomocnik Wisły skrytykował zwłaszcza początek drugiej połowy meczu w wykonaniu gospodarzy. „Po przerwie mieliśmy zagrać w pełni skoncentrowani, a zaraz po wyjściu z szatni straciliśmy bramkę. Graliśmy na własnym boisku i to my powinniśmy się rzucić na Ruch” – ocenił.

Zdaniem Małeckiego mecz mógł zakończyć się innym rezultatem. „Przeciwnicy mieli swoje okazje. Musimy pracować nad defensywą, bo inna drużyna mogła wykorzystać z zimną krwią te sytuacje, które stworzyli goście” – stwierdził. Zawodnik przyznał jednak, że Ruch zawsze był dla niego niewygodnym rywalem. „To zespół z charakterem, który nigdy nie odpuszczał. Dlatego te trzy punkty są cenne” – dodał.

Pomocnik Wisły nie przejął się tym, że nie udało mu się powiększyć swojego dorobku strzeleckiego. „Nieważne, kto strzela bramki. Ważne, że Wisła wygrała” – powiedział bez wahania. To, że Wisła przynajmniej na jeden dzień została liderem, nie zrobiło na nim większego wrażenia. „Ja staram się skupiać na każdym kolejnym meczu, to jest dla mnie ważne. Musimy w każdym spotkaniu robić swoje i nie oglądać się na innych” –  podsumował.

Fornalik - trener Ruchu

Szkoleniowiec Ruchu po spotkaniu przyznał, że mecz mógł się podobać, jednak jego drużyna nie zagrała tak jak powinna zarówno w obronie, jak i w ataku.


„Zobaczyliśmy ciekawe spotkanie, które obfitowało zarówno w bramki jak i sytuacje. Dzisiaj było odwrotnie niż zazwyczaj – w defensywie zachowaliśmy się jakbyśmy spotkali się pierwszy raz, a gdy mieliśmy okazje na strzelenie gola, to nie wykorzystaliśmy ich” – ubolewał po meczu Waldemar Fornalik.

„Wynik jest taki, a nie inny, ale mimo wszystko myślę, że przeciwstawiliśmy się Wiśle” – powiedział po przegranym 1:3 meczu szkoleniowiec Ruchu.

Na stadion przy Reymonta 22 powrócił Marek Zieńczuk, tym razem w koszulce Ruchu Chorzów. Powrót nie okazał się udany, bo "Niebiescy" przegrali z Wisłą 3:1. "Po drugim golu nasze plany się posypały" - przyznał po spotkaniu pomocnik Ruchu.

Na stadion przy Reymonta 22 powrócił Marek Zieńczuk, tym razem w koszulce Ruchu Chorzów. Powrót nie okazał się udany, bo "Niebiescy" przegrali z Wisłą 3:1. "Po drugim golu nasze plany się posypały" - przyznał po spotkaniu pomocnik Ruchu.

Nie udało się wywieźć korzystnego rezultatu z Krakowa.
Druga bramka dla Wisły sprawiła, że nasze plany posypały się. Mieliśmy potem jeszcze jedna bardzo dobra sytuację, ale nie wykorzystaliśmy jej. Szkoda, później Wiślacy mieli sporo przestrzeni, bo odkryliśmy się i to było młynem na krakowska wodę. Myślę, ze ta porażka była trochę za wysoka, mogliśmy ugrać nieco więcej. Mamy jednak trochę spotkań przed sobą i tam będziemy szukać punktów.

Jak Pan wspomina swój powrót do Krakowa?

Kibice dziś fajnie mnie powitali, cieszę się, ze moja osoba jest  takk pozytywnie odbierana. Myślę, że takie miłe spotkanie dopiero za rok.

Ale takiego wyniku chyba dziś Pan się nie spodziewał…

Nie jest to jakiś pogrom, ale tak jak mówiłem wcześniej – stać nas było na więcej.


wisłakraków.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz